*****
poprosiła mnie raz kobieta
o słowa, lecz sama nie tylko
słowem prosiła
ja nieugięty, dbały w swym fachu
odmówiłem
dokuczanie nie ustępowało,
rosło przewrotnie w siłę
sfrustrowany odrzekłem:
droga pani takie sytuacje
są nader dokuczliwe
głośno zanosiła się
od śmiechu, kobieta
w płaszczu bordo
na ręku z bursztynem
ja niewzruszony zacząłem
grzebać w szafie
dusząc się
wypuszczanym z jej
ust dymem
nalegała na pisanie
tu i teraz
nie znając przyzwyczajeń
poety, nie znając
stylu ani liter
niestety moje narzekanie
profesja jak
listonosz czy lekarz
zdała się na nic
przecież w pościeli
wylądowałem z nią
rano z akapitem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz