*****
dźwigam się na ozorach
sąsiadek, okrutnej
młodzieży z bloków
tyje w spojrzenia
sam będąc wątły w pasie
odziewam się w skinny
kremowe - dobre na mnie
czując się jak ciasto
które chcą zjeść, zwrócić
do cukierni swoich
dylematów
opatulony w szarość
'kobiecego' swetra
spuszczam w kieszeń
każdą nieuprzejmość
upchana, obsrana
homofobią i
prostactwem
gniotą mnie trochę
trampki, niosą
w podróż miejską
mijam boisko, na nim głów
sklep - zamknięte
na szali pomówień
i pięści naobiecywanych
przyprawiam życie
kolejną szafą
kolejną irytacją
dla nich
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz