*****
przeludnione aleje
udekorowane kamienicami
dolega tu popołudniowy skwar
poci czoła i leję się po plecach
beztroskich turystów
żebraków i artystów
wzdłuż tureckich restauracji
i stoisk z karykaturami
rysują się zwiewne kapelusze
topią gałki kręconych lodów
i pękają grube portfele tatusiów
ci młodzi rozdają ulotki
utalentowani męczą struny
lub dmuchają w puzon
obserwatorzy parskną
lub do aplauzu sypną groszem
jedni stoją się gapią
drudzy pędzą jak spóźnieni
a wiercą i zrzędzą klienci KFC
pary robią maślane oczy
i poprawiają co chwilę uśmiech
dzieci szczypią matkę o gofra
a nowobogackich stać
samotni szukają drugiej połówki:
kobiety nadęte i wysokie
a faceci napompowani jak materac
są tu też sprzedawcy obrazów Monroe
dwóch grajków i tancerz samouk
nachalny dziad z zapisaną kartą
kolekcjoner niskich nominałów
na starym mieście między cegłami
a rumorem i zachwytem nad głowami
mniejszych, średnich i nóg blondynek
zostaje repertuar nierozrzutnych
za drobne w futerale od gitary
i smak obiadu z gęb obcych
tych przejedzonych, roześmianych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz