*****
odrywam wargi od filiżanki
kawy z kwaśnym mlekiem
są purpurowe i popękane
ślinią się za posmakiem
gonią za resztkami kofeiny
opuszki ściskają papierosa
zdarte od przyzwyczajenia
i żółtego filtra z nazwą marki
czytam bajeczki o zabijaniu
a dym spływa po ustach
po ścianach mieszkając
cuchnąc jak skunks
na stole ślęczy butelka z miarą 0,5
udekorowana w cztery kieliszki
w kusej sukni z codzienności
na wyciągniecie prawej ręki
na skinienie ciężkiej głowy
chwile później po języku
zębach, przełyku spływa
znika w końcu telepanie rąk
i tupanie nogą do obiadu
wchodzi bez uprzedzenia
kawy porannej do TV
zdejmuję moje łaknienie
kapelusz i koronkowe majtki
lądujemy na stole z dębu
łóżku matki i podłodze
parę jęków i kropel potu
orgazmów do Kennego G
o 8:45 wychodzi do pracy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz