*****
chciałbym by ostygło
jak świąteczny wypiek
rozpłynęło się w buzi
i obrzydło w jelicie
by się zmarnowało
jak małżeńska przysięga
bezczelna w sypialni
strawna przy dzieciaku
zgarbiło, osowiało
jak weteran wojenny
powstały w blasku gabloty
gdzie kir i medale
by pękło jak niebo i ziemia
w bladym bursztynie
i sękatych trawach
małpiego gaju
mówię
- idź do diabła
to Bóg je na zaś zsyła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz